Po 40 minutach zabiera nas miejscowy budowlaniec i zawozi pod samą bramę parku, mimo iż swoją budowę miał dużo wcześniej . Wejście kosztuje 170 ARS. Do Lago Roca , gdzie zaczyna się szlak podwozi nas argentyńska rodzina. Łapanie okazji na szutrowych drogach nie należy do przyjemnych, ponieważ po przejechaniu auta przez kilkanaście sekund widać tylko tumany kurzu.
Początkowo idzie się wzdłuż jeziora Roca, pózniej szlak odbija w górę pokazując , iż na szczyt jest 4 godziny podejścia i jest to trudna droga . Zobaczymy. Na szczycie (973 m npm) jesteśmy po 3 godzinach i stwierdzamy, że jest sporo naprawdę stromych podejść, trochę błota i dużo korzeni. Naprawdę trzeba mieć dobrą kondycję. Na całej trasie było tylko około 20 turystów . Wysiłek został wynagrodzony przepięknymi widokami. Pogoda zmienna, sporo słońca z chmurami , a nawet mieliśmy niewielkie opady śniegu. Nazwa szczytu do czegoś zobowiązuje, bowiem w drodze powrotnej przez pewien okres towarzyszyło nam małe stado miejscowych lam - gwanako andyjskie. Zanim złapaliśmy stopa do Ushuaii przeszliśmy w kurzu ponad 2 km. Dzień był bardzo intensywny, pokonalismy bowiem w sumie 31 km. Było warto.
Szutrowe drogi Argentyny
Początek szlaku przez korzenie
Poskręcane drzewa
Pózniej trochę błota
Błota ciąg dalszy
Trochę po śniegu
To już końcowe podejście
Widoki spod szczytu
Widoki spod szczytu
Pico Guanaco 973 m npm
W oddali widać całą Ushuaie
Część stada - gwanako andyjskie
Jak ceny na miejscu w Ushuai? Chodzi mi przede wszystkim o jedzenie/picie. Zarówno sklepy jak i jakieś knajpy.
OdpowiedzUsuńO knajpach Ci noc nie powiem bo mnie na nie nie stać . Generalnie jest bardzo drogo. Żywność kupujemy w marketach , ceny niektórych produktów w ARS : woda 1,5 litra - 15, trzy średnie bułki - 35 (pieczywo drogie i sprzedawane na wagę ), dwa usmażone filety rybne - 40, udko od kurczaka pieczone - 50, ser żółty w pblastrach 200 gram - 45.Ja wymieniałem dolary w Buenos na niebieskim rynku i za 1 USD dostałem 14,1 ARS. My byliśmy na takie ceny przygotowani, ale niektórzy Polacy przezyli szok cenowy. W Chile jest taniej, trochę drożej niż w Polsce. Pozdrawiam z Puerto Natales (dzisiaj wróciliśmy z parku więc mam wi-fi).
OdpowiedzUsuń