piątek, 26 maja 2017

Autostopem dookoła Islandii.

Jak wspomniałem w poprzednim poście, Norwegia ma być rozgrzewką przed dłuższą i jeszcze bardziej ekstremalną podróżą. Prawie cały lipiec, a dokładniej mówiąc 24 dni, spędzimy na Islandii. Długo wyczekiwane urodziny Wizzaira zaowocowały kupnem biletów na trasie Gdańsk - Keflavik RT w cenie 294 zł. Postanowiliśmy lecieć tym razem z dużym bagażem podręcznym, który na tej trasie kosztuje 110 zł od osoby. Jak na sezon wakacyjny i ten kierunek, to cena rewelacja. Islandia od dawna była na naszej top liście, ale przymiarki do wyjazdu zawsze kończyły się fiaskiem.
Wypożyczenie auta na tydzień, wraz z paliwem i licznymi ubezpieczeniami to koszt rzędu 4 tysięcy, . Do tego horrendalnie drogie noclegi, które jeszcze w tym roku sporo podrożały. No, ale jak się coś bardzo chce to trzeba trochę pokombinować. Dlatego namiot i autostop to znaczne obniżenie zaporowych dla nas kosztów. A  przy tym można o wiele wydłużyć czas pobytu. Decyzja podjęta oczywiście świadomie po długich lekturach i analizach na różnych forach i blogach. Bardzo lubimy surowe klimaty, których przedsmak dał nam pobyt w Patagonii.   Naszym celem jest objechać stopem całą wyspę dookoła wraz z dotarciem do interioru pod wulkan Askja. Przed nami ponad 3 tysiące kilometrów do przejechania i sporo do przejścia. Tym razem nie ma jakiegoś szczegółowego planu, bo namiot można rozbić wszędzie a noc nas raczej nie zastanie. Postaram się zamieszczać na bieżąco jakieś informacje ze zdjęciami, ale będzie to zależało od dostępu do internetu.

2 komentarze:

  1. Islandia niestety okropnie droga, ale widoki wynagradzają! Powodzenia i być może gdzieś do zobaczenia na wyspie! :)

    OdpowiedzUsuń